Jak być dobrym rodzicem? Dziecko czyta bajkę na łóżku.

Jak być dobrym rodzicem?

Nikt z nas nie jest idealnym rodzicem. Możemy przeczytać setki książek i poradników z serii „Jak sprawić, by dziecko było posłuszne?”, a i tak prędzej czy później zdarzy się nam pobłądzić w gąszczu problemów wychowawczych. Jak być dobrym rodzicem?


Miłość rodzicielska to nie tylko troska o to, by dziecku niczego nie brakowało, poszukiwanie dóbr materialnych i pogoń za pieniędzmi, ale przede wszystkim czas dla dziecka, częste rozmowy, zrozumienie, wspólne przeżywanie trosk i radości. To wreszcie przykład własnego życia i wskazywanie prawdziwych autorytetów. „Mama to nie jest to samo co tato!” – śpiewają dzieci z Arki Noego. Od czego jest mama, a od czego tato?

Moja kariera – macierzyństwo

Od kiedy sięgnę pamięcią, zawsze chciałam być mamą i mieć dzieci. To był mój plan. Już jako siedmiolatka odliczałam lata do dwudziestych urodzin, bo to był według mnie odpowiedni czas na pierwsze dziecko. Moja pierwsza córka urodziła się jednak sporo później. Nigdy nie zapomnę pierwszych wspólnych chwil: czułam się jak na planie filmowym, wszystko wydawało mi się takie nierealne. Dziwiłam się przechodniom na ulicy, że nie zatrzymują się z okrzykiem: jakie ma Pani piękne dziecko! Od tamtej pory minęło już… trochę 🙂 Musiałam zweryfikować swoje wyobrażenia o byciu rodzicem. Niby wiedziałam, że córka jest odrębną istotą, ale jednak miałam nadzieję, że zrealizuje moje niespełnione marzenia. Pragnęłam, by grała na pianinie (jak ja, kiedy byłam mała), miała sprecyzowane zainteresowania i plany na życie, była… doskonała.

Hmmm… Tak miało być, a jak jest? Moja córka nie przejawia zainteresowania grą na żadnym instrumencie, za to pięknie rysuje. Ułamki, procenty i pola powierzchni figur nie wchodzą jej do głowy. Ma swoje zdanie, w dodatku coraz częściej odmienne od mojego… Macierzyństwo zrewidowało mój sposób myślenia, a nade wszystko uświadomiło mi, że moje dziecko nie jest mną. I choć zdarza mi się złościć, prawić kazania, to nigdy nie zamieniłabym tego na czas wiecznej swobody i życia tylko dla siebie. Cieszę się każdą chwilą, każdym radosnym wydarzeniem. Tak jak Natalia Niemen, która w piosence pt.: „Jestem mamą, to moja kariera”, śpiewa: Już zatwierdzony mój biznesplan / Wiem po co grać, co dzień się budzić / Ambicje niesłychane mam / Wychować ludzi chcę na ludzi. / Jestem mamą, to moja kariera / Jestem mamą, na zawsze, od teraz / Jestem mamą, to premia, to awans / Jestem mamą!

Tata jest potrzebny

Tata okazuje miłość inaczej niż mama. Mama przytula, całuje, mówi: „skarbie”, „kochanie”. Tata poklepie po plecach, zrobi „samolot”, weźmie „na barana”, przybije „piątkę”, a kiedy zepsuje się zabawka, od razu ją naprawia. Pokazuje synowi jak zrobić karmnik, razem z nim zakłada akwarium. Uczy córkę jazdy na rowerze i „ratuje” przed pająkiem, który znalazł się u niej w pokoju. Ściga się z dziećmi w parku, gra z nimi w piłkę, uczy pływać. Wszystkie te gesty, czyny i zachowania mówią dzieciom: „tato mnie kocha!”. Wiele czynności w domu może wykonać tylko on, a mama i dzieci na niego liczą. Naprawi skrzypiące drzwi, powiesi wieszak w korytarzu, przemebluje pokój. Wie, że dzieci mają dobre i złe dni. W tych „dobrych” słucha, rozmawia, śmieje się, żartuje, a w „złych” pociesza, przytula, daje cukierka. Tata ma swoje zasady, nie zmienia ich pod wpływem impulsu. Nie prawi „kazań”, jak mama. Mówi jasno i konkretnie. Dzieci wiedzą, że na tatę można liczyć, że zawsze wypełni to, co obiecał i biorą z niego przykład. Tata uczy nowych rzeczy i mobilizuje do rozwoju. Świat dziecka jest piękniejszy, gdy jest w nim tata.

Mieć czas

Niestety coraz częściej bywa tak, że zapracowani rodzice nie mają czasu dla dzieci. A jeśli już go znajdą, to bardziej skupiają się na tematach wymagających natychmiastowego załatwienia niż na przyjemnościach lub usiłują wynagrodzić dziecku czas nieobecności za pomocą prezentów i niespodzianek. Tymczasem dziecko, zwłaszcza w wieku szkolnym, wymaga systematycznej uwagi, zainteresowania jego problemami i sprawami, możliwości podzielenia się z kimś swoimi spostrzeżeniami i uczuciami, wymaga poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Gdy jest tego pozbawione, szuka oparcia u innych osób: koleżanek, kolegów, w grupach rówieśniczych, subkulturach, a w skrajnych przypadkach w grupach przestępczych. Rodzina przestaje być dla niego czym ważnym i znaczącym. Nie jest też w stanie ukształtować jego światopoglądu.

Istota rodzicielstwa

Czego potrzebuje dziecko? Przede wszystkim obecności rodziców. Nie zastępujmy im siebie szklanym ekranem. Rozmawiajmy, czytajmy i opowiadajmy baśnie i bajki. To pozwala rozwinąć wyobraźnię, inteligencję, ćwiczyć pamięć. Elektroniczne media niszczą zdolność dziecka do samodzielnego myślenia, zachęcają do lenistwa umysłowego, osłabiają zdolności językowe i wyobraźnię, a w skrajnych przypadkach uzależniają. Zwracajmy uwagę na to, co oglądają nasze dzieci oraz ile czasu spędzają przed monitorem. To, że coś wygląda przyjaźnie i kolorowo, wcale nie oznacza, że jest dobre. Jeżeli nauczymy dzieci mądrze korzystać z mass mediów, możemy być pewni, że ich wpływ na rozwój człowieka i kształtowanie jego osobowości będzie pozytywny. Nasza świadomość wartości i zagrożeń umożliwi odnalezienie złotego środka w chaosie oferowanym przez zdobycze cywilizacji.

Zadanie wychowania dzieci aż do ich całkowitego usamodzielnienia się jest podstawowym prawem i obowiązkiem rodziców. Udział każdego z nich w tym zadaniu jest niezastąpiony i konieczny. Rodzice powinni kochać swoje dziecko, mieć dla niego czas, rozmawiać z nim i pomagać mu w różnych sytuacjach życiowych. Powinni „budować most”, po którym dziecko przejdzie bezpiecznie w dojrzałe, samodzielne życie.


Przeczytaj także:

Jak zainteresować dziecko bajką? 

Dziecko i media. Ile czasu przed ekranem jest bezpieczne?

Kreatywni od dziecka. Jak kształtować wyobraźnię od małego?




Komentarze